niedziela, 2 listopada 2008
Halloween
W piątek było święto Halloween. Generalnie my nie szliśmy nigdzie na imprezę ale że chciałem zobaczyć jak prawdziwi Amerykanie obchodzą to święto, więc pojechaliśmy do rodziców Amy. Niestety Amy mama wraz z wnuczką i wnukiem pojechała do Zoo aby tam razem świętować (może uda mi się uzyskać zdjęcia to pokażę jak tam spędzili Halloween), ale ja poszedłem za tatą Amy do ich sąsiadów. Oni tam mieli tzw. otwarty dom, czyli każdy może dołączyć do imprezy (robią to co roku). Generalnie nie był to otwarty dom ale otwarty garaż, ale na jedno wychodzi. Niestety od nikogo nie dowiedziałem się, dlaczego tak na prawdę obchodzi się to święto. Po prostu ta tradycja przyszła z pokolenia na pokolenie i tak jak dawniej świętowano tak i dalej się świętuje. Głównym celem święta jest przebrać się w kostium i chodzić od domu do domu mówiąc: trick or treat czyli psikus albo smakołyk. O ile mogę sobie wyobrazić cel tego święta wiele lat temu, kiedy słodycze nie były czymś codziennym to teraz dzieci mają dostęp do smakołyków cały rok i nie muszą już czekać na to święto aby mogły dostać coś słodkiego. Prawdę mówiąc słyszę, że to nie chodzi o te słodycze które się dostaje ale o to, aby móc wyjść razem z przyjaciółmi przebranym za coś śmiesznego albo raczej strasznego i móc chodzić na powietrzu wieczorową porą. Dla dzieci wydaje się że to jest prawdziwa frajda - coś jak wielu pasterka w Polsce - nie chodzi tak na prawdę o mszę, ale o to, że msza jest późno w nocy i można być do późna na dworze z przyjaciółmi. Dla mnie ciekawostką było jak bardzo niektórzy angażują się w to święto np. po przez przystrajanie domów czy wystawiając różne dekoracje np. dyni, czarownic, czarodziejów, wampirów, czy innych straszydeł. Nikt nie potrafił mi wytłumaczyć po co tak bardzo się w to angażować aż tak bardzo, żeby tracić dużo czasu i pieniędzy na dekorację i cały ten straszny klimat. Odpowiedź którą uzyskiwałem to, że to tradycja i tak się ją obchodzi od pokolenia. No cóż, my mamy swoje tradycje, tutaj mają inne, i tak jest i kropka. Ma to sens, bo przecież można się zapytać poco malować jajka. Jeśli chcesz święcić potrawy to nie musisz ich kolorować jeśli i tak je zjesz. Myślę, że nie powinno się starać zrozumieć świąt, ale je po prostu obchodzić, bo w końcu każdy potrzebuje trochę koloru w życiu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz