sobota, 16 lipca 2011

I już po egzaminie








W zeszły tydzień, jak wcześniej już pisałem, miałem kolejny egzamin Microsoftu. Wiedziałem że ten egzamin zawierał materiał z 4 normalnych egzaminów i tylko dlatego mogłem do niego podejść, bo zdałem te egzaminy dla wcześniejszej wersji, więc zadanie tego egzaminu było uaktualnienie tamtejszych certyfikatów. No cóż, wszystko było tak jak myślałem, tyle że nie spodziewałem się 80 pytań (teraz wiem że ten jeden egzamin składał się tak naprawdę z 4 egzaminów, tyle że liczba pytań była nie 40 ale 20 z każdego tych egzaminów). Najważniejsze że cena była jak za 1 egzamin - oczywiście mój pracodawca zwróci mi pieniądze za egzamin. Jeśli chodzi o wynik to nawet ja byłem zaskoczony - 1000 na 1000, czyli 100%. I co dał mi ten egzamin? Ano jeden ten egzamin dał mi 4 certyfikaty Microsoftu - specjalista z programowania aplikacji webowych (ASP.NET, MVC, jQuery, Ajax), serwisowych (Web Serives, Enterprise Services, WCF) i dostępu do danych (ADO.NET i Entity Framework) - no i oczywiście profesjonalnego programisty aplikacji webowych z wykorzystaniem technologii Microsoftu. Generalnie nie ma wyższego/lepszego certyfikatu z programowania aplikacji w technologii Microsoft .NET Framework. Jest tylko drugi - równoważny - certyfikat - z programowania aplikacji Windows, czyli nie uruchamianych poprzez przeglądarkę Internetową. Oczywiście mój plan jest podejść do tego egzaminu. Prawdę mówiąc mogę podejść do 2 egzaminów - specjalista + profesjonalista z programowania Windows, albo do 1 jak ten który teraz podeszłem, ale to znowu będzie jak 4 egzaminy w 1. Pomimo że jest to 4 w 1, to myślę że właśnie do niego podejdę. Planuję zacząć naukę po wakacjach, zatem pewnie podejdę do egzaminu w listopadzie. I po tym jest tylko jeszcze jeden egzamin, który jest całkiem nowy - z programowania aplikacji Silverlight. Dodatkowy projekt który robię właśnie używa tej technologi, zatem powinien to być dość prosty egzamin. Zobaczymy jak pójdzie, ale chciałbym do niego podejść - może na początku następnego roku się postaram, aby mi firma za niego zapłaciła. Jak nie, to zapłacę z kasy zarobionej z dodatkowego projektu. Jest to wciąż nowa technologi i ludzie dość dobrze płacą dla kogoś kto się na nie dobrze zna, więc jakbym miał certyfikat Microsoftu potwierdzający moją znajomość tej technologi, to może bym mógł załapać jakiś dodatkowy projekt albo miałbym szansę na zmianę pracy - choć jak już wspominałem, na razie nie zamierzam nic zmieniać, ale nigdy nic nie wiadomo. Ja wolę być przygotowany na wszystko.

niedziela, 10 lipca 2011

Szybciej niż myślałem


Szybciej niż myślałem dostałem list w sprawie mojego obywatelstwa, o którym pisałem kilka tygodni temu. Każdy mówi że ten proces ciągnie się miesiącami czy nawet latami, a tu proszę. Może miesiąc po tym jak pobrali mi odciski palców, zrobili zdjęcie, itd. dostałem kolejny list - tym razem zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Podczas tej rozmowy będę pod przysięgą i będę pytany o to co napisałem w formularzu i oczywiście będę musiał przejść test z wiedzy o polityce, geografi i histori USA, oraz z języka angielskiego - bardzo prosty. Podejrzewam że jak wszystko dobrze pójdzie to już w przyszłym miesiącu powinienem wiedzieć czy dostanę obywatelstwo czy nie. Oczywiście cała inauguracja odbędzie się znacznie później - tam będą inne osoby dostające obywatelstwo - i na tej uroczystości powinienem dostać paszport USA (przynajmniej z tego co się orientuję). Na razie jednak muszę się skupić na rozmowie kwalifikacyjnej - muszę się zacząć uczyć odpowiedzi na pytania plus oczywiście muszę się nauczyć co napisałem w formularzu aby nie zmienić czegoś, no i na koniec zebrać ze sobą oryginały wszystkich dokumentów które im wysłaliśmy - będzie tego trochę (zeznania podatkowe, certyfikat małżeństwa, dokumenty jak ubezpieczenie na samochody na nas oboje, wyciągi z konta bankowego na nas oboje, itd.). Mam nadzieję że osoba z którą będę rozmawiał będzie w porządku i że nie będzie sprawiać żadnych kłopotów jak to miało miejsce, gdy starałem się poraz pierwszy o zieloną kartę. A jak będą chcieli przedłużyć ten cały proces poprzez wymagania jakiś dokumentów czy innych rzeczy, to będę im przynosił co trzeba. W końcu nie muszę koniecznie mieć obywatelstwa już teraz. Mam czas.

niedziela, 3 lipca 2011

Kolejny egzamin Microsoftu


Tak jak już kiedyś wspominałem jedną zaletą pracy w mojej firmie jest to że są pieniądze na podnoszenie kwalifikacji dla pracowników - czy to materiały do nauki, czy szkolenia, czy inne. Ja już byłem na szkoleniu z pracy z programowania aplikacji Internetowych z wykorzystaniem programów Microsoftu, i teraz przyszła pora na sprawdzenie tych wiadomości poprzez egzamin. Tak jak już dość dawno wspominałem miałem do wyboru albo 6 egzaminów albo 2 (które mają pytania z tych 6). Wybrałem oczywiście to drugie - podejdę do 2 egzaminów - jeden z programowania aplikacji internetowych i drugi z aplikacji Windowsowych. Oba egzaminy umieściłem w tym roku jako ścieżka rozwijania mojej kariery w pracy, i firma zapłaci mi za nie. I tak mój pierwszy egzamin już za niecały tydzień. Sprawdza on następujące wiadomości - programowanie w ASP.NET, MVC 2, jQuery, Ajax, JavaScript, WCF, Data Access / Entity Framework i .NET 4.0. Trochę nauki było potrzebne, bo poprzednie egzaminy nie wymagały MVC czy jQuery i też było z wersji 3.5. Ale za to jak zdam ten egzamin, to uzyskam tytuł Microsoft Certified Professional Web Application Developer 4. I mimo że na razie nie myślę o zmianie pracy, to jednak bycie na bierząco z wiadomościami na pewno ułatwi mi awans, czy podwyżkę czy nawet przejście do innego wydziału w firmie, gdybym chciał. Wolę dmuchać na zimne i być przygotowany na awans - czy to przez te stanowisko czy przez inne - czy to będzie w firmie w innym wydziale czy w innej firmie (choć jak na razie mam dosyć zmian firm, i jedyny powyd na zmianę byłaby duża podwyźka). Oczy mam szeroko otwarte.

Praca



Zacznę od tego, że nie zmieniłem pracy i dalej pracuję gdzie pracowałem. Także nie dostałem awansu czy podwyżki. Więc po co pisać o tym? Jako że w przeciągu zaledwie kilku miesięcy (bo przecież pracuję jako pracownik w firmie od 1 lutego) to już zdołałem dostać kilka "pochwał". Nie jest to oczywiście wyjątek tylko dla mnie, ale polityka firmy, że za bardzo dobrze zrobioną pracę czy większe zaangażowanie, itd. Część tych pochwał ma także wartość pieniężną, część ma wartość podkreślającą wartość pracownika dającą podstawę do awansu czy większej premii. Ja dostałem już 4 pochwały i 2 z nich mały kartę o wartości 50 dolarów. Jedną z nich dostałem od kolesia z innej grupy za to, że zaangażowałem się jako jedyny w znalezienie problemu w Web Service-ami po tym, jak wgrano poprawki bezpieczeństwa na serwer. Jako że ten koleś był autorem tych programików, to każdy się patrzył aby on to naprawił. Niestety tak naprawdę nikt nie wiedział kiedy się to popsuło (bo to było na serwerze testowym) i kod działał przed poprawkami, to trudno było znaleźć co zepsuło te programy i jak je naprawić. Ja się zaangażowałem i zdołałem znaleźć problem i za to dostałem pochwałę. Tak sobie myślę że w Polsce ludzie dawali by drugiemu takie pochwały aby dostać wzamian pochwałę, ale tutaj tak nie jest. Muszę przyznać, że nie chodzi tu o kasę, bo w końcu 50 dolarów to 2 godziny pracy, ale chodzi tu oto, że zawsze można dodać do swojego CV informację o osiągnięciach w pracy i każdy pracodawca będzie chciał mieć pracownika który w przeciągu kilku miesięcy uzyskał pochwały od kierownictwa, użytkowników programów które im się napisało, czy też współpracowników. Mam nadzieję że moje kierownictwo to doceni podczas ocenianiu mnie na koniec roku i podczas przydzielania nogrody rocznej.