niedziela, 30 sierpnia 2009

Champlin






Tak właśnie nazywa się miasto w którym mieszkam. I mimo że nie jest ono ogromne, to jeszcze nie miałem czasu aby się lepiej rozejrzeć gdzie co jest i jak wygląda. Najważniejszy jest sklep i stacja benzynowa, poza tym przynajmniej dla mnie jak na razie to wystarczy. No ale pomyślałem aby jednak zrobić sobie rundkę wokół okolicy i porobić trochę zdjęć. I chyba najlepiej będzie jak poprostu napiszę co widać na tych zdjęciach zaczynając od góry od lewej i idąc rzędami.
1. Dokładnie się nie znam na tym, ale wydaje mi się że jest to wieża ciśnień aby podnosić ciśnienie wody. Poza tym oczywiście jest to widoczny znak w jakiej miejscowości się znajdujemy. Jest to bardzo powszechne tutaj. I takich wież jest przynajmniej kilka.
2. Jak widać miasto leży nad rzeką Mississippi i też jest tu most, mimo że nie różowy, ale zawsze.
3. A to już budynek urzędu miasta. Nic nadzwyczajnego porównując niektóre urzędy miast w Polsce.
4. Tuż obok jest wydział wody czyli jak mniemam budynek wodociągów. Nie byliśmy jeszcze tam, bo wszystko załatwiliśmy w Urzędzie Miasta jak się wprowadzaliśmy.
5. A to już budynek policji i też bezpieczeństwa publicznego, bo jest on połączony z budynkiem straży pożarnej.
6. A to już Urząd Pocztowy. Jeden na całe miasta mniemam. Ale co tam. Każdy sobie dojedzie, a jak trzeba wysłać list to jest skrzynka przy sklepie albo łatwiej - zostawia się list w swojej skrzynce pocztowej i listonosz go zabiera.
7. A to chyba budynek legii amerykańskiej i lokalnego oddziału. Zupełnie nie wiem co w nim nawet się mieści. Chyba jak ktoś chce iść do wojska albo listy z wojny jak przysyłają to może się wysyła do lokalnego oddziału i ktoś roznosi.
8. A to prawdziwy czołg przy budynku legii. Nie sprawdzałem czy można wejść jakoś do środka. Ciekawe jest to że nic nie jest zniszczony - żadnego wandalizmu.
9. Lepsze zdjęcie czołgu.
10. A to już widok na przedszkole. Jak widać dzieci dowozi gimbus albo autobus szkolny.
11. A tak właśnie wygląda szkoła podstawowa. Jak widać szkoła zaczyna się dopiero 8 września.
12. A to boisko szkolne czyli plac zabaw dla dzieci. Jest tutaj też boisko do gry w basebala. Z tyłu szkoły są też korty tenisowe i są one otwarte do gry, więc jakbym miał z kim grać, to mógłbym śmiało sobie tam grać.
13. A to widok na budynek Fitnes Klubu jakby ktoś chciał sobie poćwiczyć i zadbać o sylwetkę. Wbrew pozorom jest to tutaj bardzo popularne. Nawet nie wiem jaki jest koszt przynależności do takiego klubu.
14. A tutaj mamy kino. Sobota rano, więc nikogo nie ma. Ale wierzcie mi, ten parking jest zapełniony w sobotę wieczorem, bo nikt na piechotę nie idzie, tylko się jedzie samochodem. Na zdjęciu też widać samochód listonosza - to takim samochodem listonosz roznosi pocztę. Co ciekawe ten samochód ma kierownicę po prawej stronie aby było łatwiej wkładać pocztę bez wysiadania z samochodu.
15. A to już mój ulubiony sklep a la Tesco czyli Cub Foods. Niestety nie mieszkam tak blisko od tego sklepu jak w Głogowie od Tesco. Na piechotę pewnie bym godzinę szedł, więc trzeba jechać, ale to i lepiej bo nie trzeba targać zakupów.
16. 17. 18. Kilka zdjęć miejsc gdzie można coś zjeść. Wierzcie mi, tutaj jest kilkadziesiąt innych miejsc, gdzie można zjeść. Ja wybrałem tylko 3. Przynajmniej widać jak wygląda tutaj McDonald's.
19. A to jeden z kilku parków w mieście. Tutaj można przyjść i odpocząć na łonie przyrody. Jest tutaj wiele ścieżek rowerowych i takie miejsca są poto aby albo spędzić wspólnie z rodziną piknik albo sobie odpocząć. Również dużo ludzi przychodzi tutaj na spacer.
20. To lepsze zdjęcie mostu, który ma bardzo ciekawą architekturę.
21. A to jedno ze zdjęć które zrobiłem w tym parku. Nie pytajcie mnie co to za kwiat, bo nie wiem. Wiem tylko że to zdjęcie mi wyszło, dlateto zachowałem je równiż w oryginalnych rozmiarze.
22. A to już wiewiórka która siedzi sobie nie w parku ale na moim płocie. Tak jak w Polsce koty chodzą do sąsiadów, to tutaj wiewiórki chodzą po domach.
23. Tak właśnie wyglądają bloki mieszkalne tutaj. Wyglądają trochę inaczej niż w Polsce i jest ich tutaj bardzo niedużo, bo większość ludzi jednak mieszka w domach prywatnych.
I tak właśnie wygląda miasto w którym planuje spędzić kolejne kilkadziesiąt lat, więc powoli zaczynam się uczyć i poznawać co gdzie jest. Jak na razie sobie daruje nazwy ulic, bo i tak mi to do niczego nie potrzebne, bo większość czasu spędzam w St. Paul w pracy a po pracy bardzo nie wiele spędzamy czasu na mieście. Sądzie jednak że z czasem się wszystkiego nauczę.

niedziela, 23 sierpnia 2009

Szymon i kuzynka




W sobotę Szymuś miał okazję spędzić trochę czasu z kuzynką Ellie jakoże brat Amy poprosił nas abyśmy przypilnowali im córeczkę kiedy to on z żoną pójdą do kina. I tym sposobem Szymuś mógł spędzić wraz ze swoją kuzynką ponad 2 godziny. Na początku wszystko było dobrze ale po 20 minutach Ellie zatęskniła za mamą i wciąż płakała. Najgorsze w tym, że Szymek gdy usłyszał jej płacz też ryczał. I tak chwiliami nie wiedzieliśmy co robić. Nawet wyprawa na dwór do parku, gdzie były dzikie gęsi i kaczki nawet nie pomogła. Dlatego po godzinie Amy zabrała ją do sklepu a jak zostałem z Szymkiem i już wszystko było dobrze. Ellie razem z Amy miała dobry czas oglądając materiały w sklepie, a Szymek już nie był zapokojony płaczem innej osoby. No cóż, jeszcze trochę musimy poczekać aż Szymek będzie na tyle duży aby rozumieć że nie ma powodu do płaczu. Myślę że będzie jeszcze dużo okazji do tego, aby razem się bawili, bo teraz mieszkamy od siebie może 20 minut drogi. Kuzynka ma 11 miesięcy a Szymuś prawie 8,5 więc jeszcze trochę potrwa zanim będą się ładnie bawić ze sobą - jak będą, bo nie wiem czy Szymuś będzie chciał się bawieć z dziewczynką i wice wersa.

Roczek

To jeszcze nie Szymek ma roczek ale synek naszych znajomych i właśnie z tej okazji mogliśmy w tym tygodniu wspólnie być na imprezie urodzinowej. Tym razem przyjęcie było w domu i nie miało jakiegoś wielkiego charakteru. Nawet jedzenie nie była jakieś bardzo specjalne. Po prostu urodziny jak pewnie jedno z wielu. Z drugiej strony czego się spodziewać, popijawy. Poza tym takie przyjęcie trwa może 3 godzinki więc nawet nie ma mowy o jakimś wielkim świętowaniu. Można spotkać się ze znajomymi, dać prezenty, zjeść torta, zobaczyć trochę zdjęć jublita i do domu. Z drugiej strony, przynajmniej jest jakieś przyjęcie. Już powoli myślimy o roczku Szymonka, ale to dopiero za 3 miesiące.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Rozrywka na sobotę








Tym razem z przyjaciółmi wybraliśmy się na mini-golfa i to tutaj lokalnie w Minnesocie. Jest to miejsce położone w centrum miasta w parku nad strumykiem. Tak się dziwię, że nikt w Polsce nie może wpaść na taki pomysł (pewnie gdzieś tam jest w ważniejszych punktach turystycznych), ale tutaj chodzi mi bardziej tam gdzie w parkach są place zabaw zrobić na trawniku pole golfowe i sprzedawać bilety. Ktoś mógłby coś takiego zrobić koło bloków nawet. Jest to bardzo dobra zabawa, szczególnie dla większej grupy ludzi, i nie jest droga. Ze względu na urok okolicy także byliśmy świadkami sesji zdjęciowej młodej pary. Można się przypatrzeć jak tutaj ubierają się świadkowie, pan młody, no i panna młoda. Jeśli chodzi o golfa, to nie poszło mi najlepiej ale też miałem "ptaszka" jak tutaj nazywają kiedy w golfie wbije się piłeczkę do dołka jeden poniżej wyznaczonej liczby uderzeń. Muszę wspomnieć, że teraz tutaj golf jest na czasie, bo w Minnesocie odbywają się mistrzostwa golfu PGA i jest tutaj Tiger Woods. Ja jednak nie kupowałem biletów aby iść go zobaczyć. Poza tym nie wiem czy można by było nawet zrobić jakieś zdjęcia. Nie mniej jednak, po golfie wszyscy razem wybraliśmy się do restauracji na kolację. Bardzo dobrze spędziliśmy ten czas w gronie przyjaciół. Musze przyznać, że każda z przyjaciółek albo właśnie urodziła albo jest w ciąży. Tylko jendna para nie była w ciąży albo z dzieckiem, a to tylko dlatego że dopiero się pobierają wkrótce i my jesteśmy zaproszeni na ich ślub (przyszła panna młoda to ta osoba która trzyma Szymka na rękach). Na pewno nie omieszkam wziąć mojego aparatu na tą okoliczność.