niedziela, 27 września 2009

W sadzie











W tą sobotę wspólnie razem z naszymi przyjaciółmi pojechaliśmy do ... sadu. Trochę to dziwne aby spędzić sobotę w czyimś sadzie. Ale tutaj jest to bardzo popularne. Po prostu ludzie, szczególnie z małymi dziećmi, przyjeżdżają do sadu aby spędzić czas na świeżym powietrzu na łonie natury. Głównie ludzie jeżdżą do sadu z jabłkami. Tutaj można sobie kupić torbę do której wolno nazbierać sobie świeżych z drzew jabłek. Jest to dla właścicieli bardzo dobry biznes, bo cena takiej torby, która pewnie pomieści ok. 5 kg jabłek, jest 30 dolarów. My więc nie kupiliśmy, za to najedliśmy się do woli za darmo. Oprócz owoców jest tutaj wiele atrakcji dla dzieci - jazda na przyczepie ciągnika, świeże wyroby z jabłek - jabłecznik, sok jabłkowy, jabłka w karmelu, itp., zabawa w sianie, zabawa w labiryncie w polu kukurydzy, itd. Mnóstwo różnych prostych rzeczy, które tutaj dzieci z miasta nie mają do czynienia. W Polsce jak pojechać na wioskę, to można doświadczyć wszystkie te rzeczy, ale tutaj wiosek jest nie dużo. Dlatego organizuje się takie rzeczy i każe się za nie płacić. Muszę przyznać, że mi się podobało, bo wreszcie mogłem spędzić mnóstwo czasu na powietrzu, chodzić w sadzie i w lesie z dala od miasta. Pogoda dopisała więc było bardzo przyjemnie na dworze. Szymuś również był bardzo szczęśliwy, choć jak jechaliśmy na przyczepie traktora przez las to widać było że czuł się bardzo niepewnie. Zapewne za rok również pojedziemy, to mam nadzieję że wtedy będzie jeszcze lepiej się bawić.

niedziela, 20 września 2009

Praca

Pomyślałem sobie że pewnie wiele z was chciałoby się dowiedzieć może trochę więcej o mojej pracy. Dlatego też, ze względu na brak innych ciekawych rzeczy, zdecydowałem napisać co takiego robię w tej pracy. Jak wiadomo jestem programistą i tworzę oprogramowanie które uruchamia się pod Windows i też tworzę strony internetowe. Wszystkie programy które jak dotej pory pisałem były na potrzeby firmy i dotyczyły głównie pobieranie danych statystycznych, wyświetlanie na stronie internetowej różnych danych dotyczących kredytów hipotecznych. Ciekawym projektem było napisanie programu który pobiera dane z server SFtp i importuje te dane do bazy danych. Nic może ciekawego, gdyby nie ilość tych danych. Pierwszy import pobierał 500 GB danych i po imporcie np. tylko 1 tabela miała ok. 3.5 miliarda rekordów. I teraz miesiąc w miesiąc aplikacja pobiera kolejne dane do importu, tak że np. 1 tabela ma 120 milionów wierszy do wczytania. Wszystkie te dane to dane statystyczne z całego kraju o kredytach hipotecznych tak że każdy nowy kredyt może być porównany z danymi historycznymi oraz wiele z tych danych służy jako dane wejściowe do skomplikowanych obliczeń. Co ciekawe teraz właśnie piszę program który będzie umożliwiał przeprowadzenie najróżniejszych obliczeń w zależności od potrzeb. Jest wiele różnych scenariuszy tzw. modeli obliczeniowych przez które się przeprowadza kredyt i tym samym otrzymuje się ciekawe wyniki i wskazówki jak można uratować kredyt gdy ktoś ma problemy z jego spłaceniem, albo obliczyć przepływ gotówki dla danego kredytu i tym samym wiedzieć kiedy sprzedać taki kredyt dla innej firmy i wziąć kasę i zainwestować w inne kredyty. Ze względu że nie posiadam tak dużej wiedzy z tej dziedziny to na razie skupiam się na tworzenie biblioteki z jednym tylko modelem, który umożliwia obniżeniem stopy procentowej i wydłużeniem kredytu aby było łatwiej go spłacić i tym samym też otrzymać od rządu dofinansowanie. Na zdj. widać na czym polega ten model i jedno z wielu obliczeń wykorzystywanych przez ten model. Ja uczę się najbardziej słownictwa i różnych technik stosowanych przy kredytach hipotecznych. To dopiero początek, bo wiem że jest wiele różnych modeli i sposobów na sprawdzenie jak najwięcej zarobić na kredycie i czy wogóle się opłaca zakupić taki kredyt od banku. Niestety nie mogę pokazać programów czy stron internetowych które napisałem jakoże one są wewnętrznymi programami i są chronione. Dlatego jedyne zdjęcia jakie pokazuje pochodzą z oficjalnej dokumentacji.

Inne rzeczy jakie dotej pory tworzyłem to też raporty które pobierają dane z baz danych i wyświetlają ciekawe dane np. na podstawie kodu pocztowego, wartości domu można zobaczyć jak cena tego domu będzie wyglądać przez kolejne 5 lat. A jeśli chodzi o strony internetowe to głównie była to aplikacja CRM (Zarządzanie relacjami z klientami) dla zarządu i wyższych menadżerów. Tam właśnie widać całe portfolio firmy, czyli wszystkie kredyty którymi firma zarządza. Jak widać moja praca wygląda znacznie inaczej niż ta z Polski i te które miałem dotej pory ale muszę przyznać, że jestem zadowolony że zdobywam mnóstwo nowej wiedzy finansowej (niekoniecznie nowej informatycznej, chociaż muszę przyznać że mam swobodę przy stosowaniu technologi, więc wykorzystuję najnowesze technologie Microsoft przy tworzenie tych programów jak np. WPF, WCF, WF, .NET 3.5 (C#, VB.NET, ASP.NET), Silverlight wraz z bazami danych jak np. Oracle 10g, SQL Server 2005 i 2008, i IBM DB2. I dlatego też dojeżdżam 30 -45 minut do pracy a nie szukam niczego bliżej, bo mimo że czasami jest trudno, to w sumie jestem zadowolony.

niedziela, 13 września 2009

Znowu razem








I tak oto niecały rok później znowu mieszkamy razem z teściami, a może raczej oni mieszkają u nas. Zapewne każdy się zastanawia co się stało. A no rodzice Amy postanowili sprzedać swój dom i kupić nowy - troszkę mniejszy i na dużo mniejszej działce, tym samym łatwiejszy w utrzymaniu jeśli chodzi o sprzątanie, liście, koszenie trawy i odśnieżanie. A poza tym - dom jest zupełnie nowy. I tak się stało, że udało im się sprzedać swój dom, a ten który kupują wciąż jest w budowie. Dlatego też na ten czas (kilka tygodni) wprowadzili się do nas - oczywiście z 2 psami i 3 samochodami. I tak teraz w moim garaży stoi korweta. Sprzedanie domu świętowała cała rodzina jakoże wiele wspomnień wiąże się z tym domem, bo wszystkie dzieci tam dorastały. Poza tym potrzebna była pomoc przy pakowaniu ostatnich rzeczy na takie przyczepy, które się wynajmuje i później przyjeżdża ciężarówka i zabiera do magazyny, aby tam przeczekały ten czas. Coś zupełnie nieznanego nam Polakom. Świętowaliśmy w pizzeri i później w domu przy torcie. Był też czas na ostatnie wspólne zdjęcia. A teraz, jest czas na wspólny czas razem. Szymuś jest bardzo szczęśliwy bo teraz może gonić pieski ile dusza zapragnie. Ja się cieszę bo zawsze raźniej kiedy jest więcej ludzi. Na pewno jest dużo weselej. I też Szymuś może bawić się z babcią i dziadzisiem kiedy tylko ma na to ochotę. Jak widać same plusy, a ja zawsze twierdziłem że mógłbym tak mieszkać dłużej niż mieszkaliśmy, i teraz jest okazja, i jestem szczęśliwy.

niedziela, 6 września 2009

Jarmark, tym razem z Szymusiem







Jak co roku w Minnesocie jest organizowany jarmark stanu Minnesota, na który zjeżdżają się ludzie aby jeść i się dobrze bawić. Nie chciałbym się powtarzać, bo przecież rok temu pisałem o jarmarku jako że byłem tam poraz pierwszy, ale pomyślałem że chociaż pokaże trochę zdjęć na przypomnienie. Z dobrych rzeczy które w tym roku jedliśmy to oczywiście smażony w panierce na głębokim tłuszczu ser, oraz na deser bułka cynamonowa z karmelem i orzechami pecan ("bułeczkę" podzieliliśmy na 3). Poza tym jak co roku była parada. Ja jednak co roku chodzę do sekcji gdzie ma swoją siedzibę armia narodowa, i tym razem siedziałem w samochodzie wojskowym ala gazik tyle że to hammer. Oczywiście też odwiedziłem sekcję z polskimi wyborami która znajduje się na bazarze międzynarodowym. Generalnie ja uwielbiam jarmark, bo mogę dużo chodzić, ale czasami jest trudno chodzić bo jest tak wiele ludzi. Po prostu tłumy. Jednak naszą wędrówkę zaczęliśmy od największej świni, która jak widać na zdjęciu ma 4 lata i waży ok. 600 kg. Poza świniami były tu wszystkie zwierzęta z inwentarza. Dla nas nic ciekawego, ale dla wielu dzieci tutaj to jedyna okazja zobaczyć na żywo krowę czy kozę. A jeśli chodzi o dzieci, to ze względu na dużą ilość chodzenia bardzo dużo osób wozi swoje dzieci na takich wózkach. Ja poczekam aż Szymek będzie większy to wtedy i będę musiał sobie sprawić taki wózek. Jak na razie wydaje mi się, że mu się podoba. Nam też.