sobota, 25 lipca 2009

W Polsce







Zeszłe prawie 2 tygodnie spędziliśmy w Polsce. Przyjechaliśmy na obóz języka angielskiego do Szklarskiej Poręby. Powodów do przyjazdu na obóz było kilka, ale jednym z nich był fakt że przyjazd do Polski prawie nic nas nie kosztował. Dlatego też mimo że na obozie musieliśmy pracować (uczyć, tłumaczyć, itp.) to też Szymek mógł poraz pierwszy zobaczyć i spędzić czas z dziadziusiem z Polski. Ojciec przyjechał do Szklarskiej Poręby i tym samym mogliśmy być razem mimo że nie byliśmy w Głogowie. Oczywiście Szymuś był bardzo szczęśliwy z dziadziusiem i vice versa. Jeśli chodzi o mnie to muszę przyznać że też byłem zadowolony że jestem w Polsce choć na początku było to toś dziwne że wokoło ludzie nie mówią po angielsku i mózg musiał się do tego przystosować (inny akcent, inny ton i melodyjność głosów). Szybko jednak się przestawiłem. Obóz jak zwykle był bardzo dobry i nikt nie wyjechał mówiąc że mu się nie podobało. Oczywiście najbardziej wszystkim podobał się Szymek. Różnica czasu też sprawiła że Szymuś miasiał się przystosować do nowego czasu i na początku było to dla niego trudne i tak o 1 w nocy byłem z nim na holu i patrząc jak się słodko bawi i raczkuje. W dzień opiekował się nim ojciec albo też dziewczynka - Julia. Cały czas chciała go nosić i się z nim bawić. My nie protestowaliśmy. Ja byłem najbardziej zadowolony że Szymek mógł spędzić czas z dziadziusiem. Po Głogowa też przyjechaliśmy ale tylko na 1 dzień, który spędziliśmy głównie na przygotowaniu do wyjazdu, poszliśmy do mojej dawnej pracy i też na grilla dla obozowiczów w szkole Logos na Chopina. Trudno jest podróżować z tak małym dzieckiem, bo swój rytm trzeba przystować do jego. Dlatego też bardzo przepraszam każdego kogo nie mogłem odwiedzić podczas tak krótkiej wizyty w Głogowie. Nie mogłem zostawić Amy i Szymka i sobie pójść, a też chciałem aby Szymek mógł się wyspać bo był bardzo zmęczony po obozie. Był to dobry czas dla nas ale też bardzo męczący. Ja najbardziej się cieszę że mogłem spędzić trochę czasu z ojcem i zobaczyć część moich dawnych znajomych. Jak na razie to nie wiem kiedy następny przyjazd. Dopiero wróciłem więc nie myślę o tym na razie. Może ktoś przyjedzie do mnie w zamian...

Gitarzyści

Z myślą o Andrzeju Jedzie postanowiłem poświęcić cały post tylko o osobach które grały na gitarach podczas obozu językowego w Szklarskiej Porębie. Raz że jedna osoba grała na gitarze elektrycznej na której Andrzej też gra a dwa że następna osoba grająca na obozie był to Bolek, czyli stary znajomy Andrzeja i też dyrektor szkoły muzycznej w Głogowie. Bolek grał muzykę klasyczną oczywiście bardzo dobrze ale jak wiadomo ten rodzaj muzyki nie jest tak widowiskowy jak gra na gitarze elektrycznej. Jendkaże dla mnie był ciekawy wygląd jego gitary. Zupełnie nie podobny do klasycznych gitar z pudłem rezonansowym. A to dlatego że ta gitara też była podłączana do prądu albo bardziej prawidłowo do wzmacniaczy. Jeśli chodzi natomiast o osobę która grała na gitarze elektrycznej to był to Sean Clancy który przyjechał z Nowej Zelandi i mieszka w Głogowie. Uczy on angielskiego od czasu do czasu w szkole językowej Logos na Chopina ale bardziej znany jest z tego że uczy tam gry na gitarze. I też przyjechał na obóz głównie dawać lekcje gry na gitarze, prowadzić konwersacje, itp. Ja powiem szczerze że nie mam dużego pojęcia o grze na gitarze - zwłaszcza elektrycznej - ale byłem pod wrażeniem jego gry. Nie umiem określić czy jest dobry czy bardzo dobry czy mierny. Ciekawostką jest też to że on również piszę program do nauki gry na gitarze w środowisku Microsoft czyli tym samym co ja używam na codzień. Ale co tu dużo mówić. Filmiki wszystko powiedzą o jego grze.

W Nowym Jorku










Podczas naszej podróży do Polski mieliśmy przesiadkę w Nowym Jorku. I jak to bywa z tanimi biletami albo przesiadek jest kilka albo są one długie, i tak w Nowym Jorku mieliśmy przerwę 10-ciu godzin czekając na samolot do Berlina. Dlatego aby nie czekać tyle godzin na lotnisku postanowiliśmy zwiedzić Nowy Jork. Oczywiście oboje nigdy wcześniej nie byliśmy w tym mieście i nikt z nas nie znał jak i gdzie pojechać, a przecież nie chcieliśmy zabłądzić by się nie spóźnić na samolot. Ale wszystko okazało się bardzo prostę. Z terminala lotniska bierze się szynobus do ostatniej stacji, gdzie też jest stacja metra nowojorskiego. Tam wsiadliśmy do metra i dalej kilkanaście przystanków i już byliśmy w samym centrum Nowego Jorku. Najpierw metro było na powierzchni jak pociągi (i moje pierwsze wrażenie było jakbym jechał żółtkiem") a po chwili już byliśmy pod ziemią jak normalne metro. Jest to chyba najszybszy środek lokomocji w mieście. Jedna wada metra albo subway jak tu nazywają jest że nie jest przystosowane do matek z wózkami czy osób niepełnosprawnych na wózkach, więc musieliśmy targać wózek po schodach. Najciekawsze było to, że w sumie nie mieliśmy żadnej mapy i na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy gdzie iść - wiedzieliśmy gdzie wysiąść bo mieliśmy mapę metra. Dlatego trochę nam zajęło znalezienie miejsc które chcieliśmy zobaczyć. I tak widzieliśmy Wall Street, Statuę Wolności, miejsce gdzie stał World Trade Center. Niestety nie popłynęliśmy na wyspę gdzie jest Statua Wolności bo kolejki były tak wielkie, że musielibyśmy czekać kilka godzin na bilety a nie mieliśmy tyle czasu. Z brzegu było widać ją dość dobrze. Może następnym razem jak przyjedziemy to kupimy bilety przez Internet i wtedy będziemy mogli się wybrać pod samą statuę. Ze względu na tłum było dość trudno poruszać się nam z dzieckiem i wózkiem to i tak bardzo dobrze spędziliśmy ten czas. Może jak Szymek będzie większy to pojedziemy sobie na weekend i obejrzymy więcej i lepiej, w końcu Nowy Jork nie zając, nie ucieknie.

środa, 8 lipca 2009

Kolejny egzamin z głowy


W poniedziałek miałem kolejny egzamin Microsoftu. Tym razem był to egzamin z bazy danych SQL Server 2005, którego zdanie kończyło się certyfikatem specjalisty technologi tej bazy danych. Tak jak już kiedyś pisałem dla programisty oprócz samego programowania najbardziej istotną umiejętnością jest wiedza z dziedziny baz danych. Prawie każde ogłoszenie o pracę dla programisty będzie zawierało wymaganie doświadczenia z dzidziny baz danych. Najczęściej jest to właśnie baza danych Microsoftu albo co do lepszej firmy Oracle (lepszej bo dużo droższy produkt). Jednakże dla programistów wykorzystujących produkty Microsoftu i programistów aplikacji webowych najczęściej będzie to jednak baza danych Microsoft. I dlatego zdecydowałem się przygotowywać do tego egzaminu mimo że obecnie w pracy wykorzystuję obie bazy danych. Jeśli chodzi o sam egzamin, to nie był najłatwiejszy ale najtrudniejszy też nie był. Jednakże nie same pytania były problem, ale fakt że ten egzamin składa się z 2 części - teoretycznej i praktycznej. Teoretyczna część to pytania z odpowiedziami do wyboru a praktyczna wygląda tak, że jest problem do rozwiązania i jest symulator oryginalnego produktu, który rejestuje każdy ruch i decyduje czy wybór był właściwy. Tego się najbardziej bałem bo jak dotąd na żadnych z egzaminów nie było czegoś takiego. Ale się udało - może dlatego że tutaj problemy były mniej skomplikowane, choć kilka zadań było problematycznych, że było kilka możliwości wyboru i trzeba było wybrać/zaznaczyć te właściwe. Kosztowało to trochę pracy ale się opłaciło. Egzamin zaliczony. I jak zawsze po zdaniu egzaminu pojawia się pytanie co dalej. Patrząc na ogłoszenia o pracę widzę że firmy szukają specjalisty z bazy Microsoftu ale już w wersji 2008, więc to będzie jeden z kandydatów, szukają też z wiedzy o WCF - czyli nowej technologi komunikacji pomiędzy programami, serwerami i klientami i zastępujący starsze technologie z których już mam certyfikat - 2 kandydat; kolejny to oczywiście aktualizacja certyfikatu projesjonalnego programisty Microsoftu do najnowszej wersji - coraz więcej nowych projektów wymaga wiedzy z tej dziedziny czyli 3 kandydat; i na koniec certyfikat z baz danych Oracle jako że wiele dużych firm wykorzystuje tylko te bazy danych i szukają ekspertów z tej dziedziny - na ten egzamin poczekam aż wyjdzie oficjalna książka przygotowująca do tego egzaimnu czyli do listopada. Mając więc 4 egzaminy które chciałbym zaliczyć stoję przed wyborem który pierwszy. Na razię robię chwilową przerwę na odpoczynek i zastanowienie do którego zacząć się przygotowywać i do którego kupić materiały. 2 tygodnie mi starczy aby podjąć słuszną decyzję.