sobota, 25 lipca 2009

W Nowym Jorku










Podczas naszej podróży do Polski mieliśmy przesiadkę w Nowym Jorku. I jak to bywa z tanimi biletami albo przesiadek jest kilka albo są one długie, i tak w Nowym Jorku mieliśmy przerwę 10-ciu godzin czekając na samolot do Berlina. Dlatego aby nie czekać tyle godzin na lotnisku postanowiliśmy zwiedzić Nowy Jork. Oczywiście oboje nigdy wcześniej nie byliśmy w tym mieście i nikt z nas nie znał jak i gdzie pojechać, a przecież nie chcieliśmy zabłądzić by się nie spóźnić na samolot. Ale wszystko okazało się bardzo prostę. Z terminala lotniska bierze się szynobus do ostatniej stacji, gdzie też jest stacja metra nowojorskiego. Tam wsiadliśmy do metra i dalej kilkanaście przystanków i już byliśmy w samym centrum Nowego Jorku. Najpierw metro było na powierzchni jak pociągi (i moje pierwsze wrażenie było jakbym jechał żółtkiem") a po chwili już byliśmy pod ziemią jak normalne metro. Jest to chyba najszybszy środek lokomocji w mieście. Jedna wada metra albo subway jak tu nazywają jest że nie jest przystosowane do matek z wózkami czy osób niepełnosprawnych na wózkach, więc musieliśmy targać wózek po schodach. Najciekawsze było to, że w sumie nie mieliśmy żadnej mapy i na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy gdzie iść - wiedzieliśmy gdzie wysiąść bo mieliśmy mapę metra. Dlatego trochę nam zajęło znalezienie miejsc które chcieliśmy zobaczyć. I tak widzieliśmy Wall Street, Statuę Wolności, miejsce gdzie stał World Trade Center. Niestety nie popłynęliśmy na wyspę gdzie jest Statua Wolności bo kolejki były tak wielkie, że musielibyśmy czekać kilka godzin na bilety a nie mieliśmy tyle czasu. Z brzegu było widać ją dość dobrze. Może następnym razem jak przyjedziemy to kupimy bilety przez Internet i wtedy będziemy mogli się wybrać pod samą statuę. Ze względu na tłum było dość trudno poruszać się nam z dzieckiem i wózkiem to i tak bardzo dobrze spędziliśmy ten czas. Może jak Szymek będzie większy to pojedziemy sobie na weekend i obejrzymy więcej i lepiej, w końcu Nowy Jork nie zając, nie ucieknie.

Brak komentarzy: