niedziela, 20 lipca 2008

Wizyta u Andiego

Nasz znajomy, który też przy okazji był na obozie języka angielskiego w Szklarskiej Porębie, zaprosił nas do siebie na grilla. On byli jako Amerykanie na tym obozie ucząc angielskiego. Oni zaprosili nas do siebie aby pokazać zdjęcia i podzielić się wrażeniami - to był ich drugi pobyt. Byli zachwyceni jak zresztą reszta osób ktrórzy tam byli. Z Amy myślilimy aby też pojechać za rok - najpierw chcielibyśmy odwiedzić Głogów i moją rodzinę a potem na tydzień na obóz. Zobaczymy jak nam finanse pozwolą i czy dostanę urlop i jak się będzie czuła Amy i dziecko. Chciałbym aby tata zobaczył wnuka. Andi wychowywał się w Ditroit więc jest niezły luzak - ma szczególny dar pracy z młodzieżą - na obozie młodzież z jego grupy wołali na niego "Hej, ziom". Czasami dla mnie jest to wciąż dziwne bo tutaj używa się drugiej osoby TY niezależnie czy zna się tą osobę czy nie, i czy jest dużo starsza czy młodsza, zupełnie inaczej niż w Polsce np. w pracy jak inni koledzy zwracają się do szefa na TY (np. Hej Zenek idziesz znami coś zjeść?) - pewnie przywyknę wkrótcę tzn. ja przywykłem ale sam jak się zwracam to raczej nie używam imion - brzmi to może mniej bezpośrednio. Wciąż pamiętam jak Amy zawsze zwracała się do mojego ojca - "Stefan, chcesz coś pić?". Może się ten zwyczaj przyjmie w Polsce kiedyś jak tak wszystko Polacy chcą brać z Zachodu? Na razie w mojej dawnej pracy część osób mówiła do swojego głównego szefa na TY. Może powoli jednak się wyluzowujemy...

1 komentarz:

Cathy pisze...

Hi Greg,
It's fun to see what you guys are doing! The Google translator does not do a very good job but I get the idea of what you are writing. Have a good week!
Love,
Mom