O mały włos zapomniałbym napisać o Wielkanocy. Tutaj również przecież obchodzi się to święto i nie jest mniej ważne niż w Polsce. Niemniej jednak troszkę to inaczej wygląda. Jest też Wielki Piątek, jednak tutaj nikt nie pości, lub bynajmniej osoby które znam. W tym kościele tutaj (ale nie jest to reguła) nabożeństwo było inne niż się spodziewałem. Normalnie powinno być dużo smutku, żalu z powodu śmierci Jezusa, dużo zadumy i atmosfera ciszy, jednak nie było to tak wyeksponowane. To co było podkreślone to to, że ofiara Jezusa była jedna i ostateczna, była ogromnych DAREM miłości Boga do człowieka i była tą ofiarą, która zmazuje każdy grzech i przewinienie człowieka. Był to Boży DOBROWOLNY akt ze względu na Jego wielką miłość. To nie ludzie Go tak naprawdę zabili, lecz to od początku był Jego Doskonały plan. Co więcej 700 lat przed Chrystusem zostało to już przepowiedziane (Izajasz 53). Dlatego też powinniśmy się cieszych z tego DARU i na tym się skupiać w Wielki Piątek, a nie że Jezus cierpiał i umarł na krzyżu, bo On to zrobił w określonym celu. Więc to była taka widoczna różnica dla mnie. Sobota i tutaj raczej nic się nie dzieje. Nikt nie święci pokarmów. Raczej czas przytotowywania potraw na niedzielę, ale tutaj raczej nikt nie przesadza. Wielka Niedziela - skoro nie ma święconki to i nie ma Wielkiego Śniadania. Nabożeństwo już niczym szczególnym się nie różniło. Po tym spotkanie rodziny i uroczysty obiad. Co na obiad? Szynka -na zamówienie - szynka wędzona w bejcy z miodu. Pycha. Na zdj. kiedy przywiozło UPS, więc w oryg. opakowaniu i po otworzeniu. Dalej, ja zrobiłem krokiety z kapustą i pieczarkami (nawet ich smakowało). Dalej warzywa gotowane z masełkiem i przyprawami. Ciasto. Zapiekanka ziemniaczana z serem żółtym. Bułeczki i pieczywo na ciepło. W sumie wszystko nawet dobre, ale nie było flaków, galarety, kurczaka, kiełbasy białej, itp. Na obiad przyszli wszyscy, czyli brat i siostra Amy z rodziną, babcia, i sąsiadka która jest samotna. Razem nas było 12 osób + 2 w brzuszkach. Raczej nikt nie siedzi przy stole, po najedzeniu się robi się porządek i się rozmawia. Może dlatego takie imprezy trwają przewżnie około 4 godziny. Robi się drętwo i do domu. Niestety to nie polska gościnność:(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz