Nie pisałem podczas wakacji bo cały tydzień spędziliśmy na wyspie Ocracoke, gdzie nie mieliśmy Internetu. Wyspa jest Płn. Karolinie i trzeba jechać parę godzin i płynąć promem 2.5. Wielkość to jak Głogów (może mniejsza) ale część zamieszkała to jak Kopernik (mniejsze). Tu Amy z rodzicami spędzają wakacje od wielu lat. Cały urok w tym, że wszędzie jest bliko i główny środek transportu to rower. Wyspa jest na oceanie, więc raj dla wędkarzy, surferów, pływaków, żeglarzy, itp. Nie wiem dlaczego, ale plaża na tej wyspie była głosowana do najlepszej w całych Stanach. Może dlatego że jest w stanie nienaruszonym i są tu np. wydmy naturalne. Mi się podobało ze względu na ocean (duże fale), dobre jedzenie (jadłem np. kraba, ostrygi, niebieska ryba) i dużo słońca (w kilka dni opaliłem się jak nigdy, a na plaży byłem tylko 2 godziny dziennie).
A już Amy stojąca koło łódki z muszlami - łódka stała koło sklepu z pamiątkami gdzie można było sobie zakupić różne pamiątki. Ja nic nie kupiłem, bo raczej tandeta.
A to latarnia morska. Stoję koło tabliczki z napisem: Latarnia w Ocracoke. Ta posiadłość została umieszczona w Narodowym Spisie Miejsc Historycznych przez Departament Spraw Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych.
A oto zdjęcia (początek pobytu):
A już Amy stojąca koło łódki z muszlami - łódka stała koło sklepu z pamiątkami gdzie można było sobie zakupić różne pamiątki. Ja nic nie kupiłem, bo raczej tandeta.
A to latarnia morska. Stoję koło tabliczki z napisem: Latarnia w Ocracoke. Ta posiadłość została umieszczona w Narodowym Spisie Miejsc Historycznych przez Departament Spraw Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz