A to już widok z balkonu.
niedziela, 29 czerwca 2008
Przeprowadzka
I oto nastał dzień przeprowadzki. Na szczęście przeprowadzamy się bardzo blisko i nie mamy zbyt dużo rzeczy - zaledwie kilka mebli. Do pomocy mieliśmy sąsiada z przyczepką i Amy 2 znajomych. To dziwne, ale udało nam się wszystko przewieźć jednym kursem. Ja prowadziłem Jeepa i odziwo tutaj weszło mnóstwo rzeczy. Razem mieliśmy 2 jeepy i 2 samochody osobowe + 1 przyczepka. Sama przeprowadzka nie zajęła nam dużo czasu. Po wszystkim zjedliśmy lunch. Amy z sąsiadką pojechali zamówić jedzenie z Subway (są to kanapki z bagietki + dodatki np. szynka, ser, warzywa i to może być zapieczone). Co ciekawe sąsiadka zapłaciła za to - to tylko 30 dolarów ale nie to że nam pomagali to jeszcze kupili jedzenie. Po wszystkim było dużo roboty z układaniem rzeczy na miejsce. Tutaj raczej nie ma szaf, bo i nie ma poco. Tutaj są wnęki - malutkie pomieszczenie z półkami i miejscem na wieszaki. Wygląda to jak małe pomieszczenie z drzwiami. Mało tu lamp, więc pewnie pierwsze co to kupimy lampy. Amy jest bardzo podekscytowana że mamy swój własny kąt. I ja też...
A to już widok z balkonu.
A to już widok z balkonu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz