Ten post będzie o tym, jak Amy i ja spędziliśmy pobyt u rodziców Amy w Płd. Karolinie. Generalnie przywitały nas korki jakoże Myrtle Bearch jest miejscowością do której zjeżdżają się motocykliści aby się ścigać na drogach, dlatego też policja urządziła na masową skalę kontrolę drogową. Kontrolowany był każdy pojazd (nie tylko motory) jakoże kontrola motcyklów równała by się z dyskryminacją i pewnie jeszcze ktoś był by gotów podać do sądu policję. Na szczęście mieliśmy dobrego kierowcę, który jak widzi że ruch drogowy idzie wolno to oznacza że jest kontrola i trzeba zrobić mały objazd. Ja byłem zaskoczony ile wozów i policjantów potrzeba do 1 punktu kontroli. W sumie czas spędziliśmy na lepszym zwiedzaniu okolicy, pluskaniu się w basenie i graniu w mini golfa. Ten ostatni był wielką frajdą i z frekfencji widać że jest to bardzo popularna rozrywka - my raz graliśmy wszyscy razem raz tylko ja i Amy (wiadomo kto wygrał:). Muszę przyznać, że obszar do gry był bardzo ciekawie przygotowany - zamek, woda, przyroda, smok, itp. Nawet część pola golfowego było wewnątrz skały. Cały dzień grania dla 1 osoby to 13 dolarów, my jednak graliśmy tylko raz jakoże po 18 dołkach człowiek ma dość (choć ja mógłbym grać dalej). Co ciekawe też pola te są zazwyczaj w centrum miasta, coś na wzór parków w Polsce - park z ławeczkami i placem zabaw dla dzieci w centrum miasta. Jeśli chodzi o zwiedzanie, to głównie jazda do centrum (tutaj hotele, turiści, restauracje) czy poza centrum (małe sklepiki, place rozrywki, własne biznesy, parki przyrody). Jeden z takich małych sklepików sprzedawał słodycze i jak widać na zdjęciu w słojach były przeróżne cukierki plus beczki które były wypełnione po brzegi kolejnymi słodyczami. Nawet widzieliśmy lizaki z robakiem w środku - prawdziwy nieżywy robak np. mały skorpionek. Mogłem kupić do zdjęcia ale szkoda mi było kasy na coś takiego. Jeśli chodzi o przyrodę to oczywiście jest inna niż tu gdzie mieszkamy - i nawet nie chodzi tu o palmy, ale nawet inne kwiaty czy drzewa. Na jednym ze zdjęć widać magnolię, ta akurat nie miała kwiatów, ale widziałem inną z bardzo ładnymi kwiatami - coś na wzór tulipanów. Jeśli chodzi o pływanie to do dyspozycji mieliśmy basen odkryty (w obrębie 50 m. od domu są 3), oraz oczywiście Ocean Atlantycki. Tym razem nie pływaliśmy w oceanie tylko dlatego, że z Szymkiem dużo bezpiecznie było pływać w basenie, jednakże byliśmy kilka razy nad Oceanem i też zamoczyliśmy nogi. A jak już się jest nad Oceanem to oczywiście trzeba zjeść owoce morza. Jedzenie jest kolejną formą rozrywki podczas wakacji. Na zdjęciach zamieściłem odpowiednio: śniadanie, obiad i kolacja. Na śniadanie gofer z orzechami Pecan i syropem kolonowym. Na obiad frytki z surówką i flądrą przyrządzoną na nowo-orleański sposób. Wpływ Nowego Oreleanu jest bardzo widoczny właśnie po potrawach i przyprawach, które się urzywa podczas gotowania. Kolacja (czyli prawdziwy obiad) to typowa nowo orleańska potrawa o nazwie Jambalaya i jest to coś na wzór lecza tyle że z ryżem, owocami morza (małże i krewetki) i kiełbasą meksykańską, czyli jest na pół ostro. I prawdę powiedziawszy za żaden z tych posiłków nie musiałem zapłacić jakoże Amy rodzice nam akurat te zafundowali. Ja zato mogłem zafundować teściowi wejściówkę do kina na Terminatora 4 na który wspólnie poszliśmy. Film nie ma dobrych recenzji, może dlatego że akcja dzieje się w przyszłości i było już sporo dużo lepszych filmów science-fiction. Arnold nie gra żadnej roli, oprócz krótkiej scenki z jego twarzą, która pewnie było zrobiona komputerowo. Fabuła tej części pasuje do całej histori o Terminatorach, ale wydaje mi się że poprzednie części były trochę lepiej zrobione. Ostatecznie 4.5 dolara za bilet to nie majątek. Na koniec tylko kilka słów o 1 zdjeciu z trawą. Tutaj jak buduje się dom to równa się cały teren i przywozi się trawę w takich płachtach (jak się nie mylę to chyba tak samo się robi na stadionach w Polsce). Wszystko musi wyglądać tak samo, jak to widać na 1 ze zdjęć opisujący wakacje Szymka. Był to bardzo dobry czas i jak wszystko co dobre szybko mija. My mamy nadzieję, że może za rok będziemy mogli pojechać na chociaż trochę dłużej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz