Zupełnie jak w Polsce jeszcze przed samymi świętami obchodzi się Wigilię w gronię przyjaciół, tak i tutaj organizuje się przyjęcia Bożonarodzeniowe. My mieliśmy razem z naszymi przyjaciółmi taką imprezę w sobotę. Główny cel to oczywiście razem się spotkać, porozmawiać, i mieć dobry czas i dobre jedzenie. Nie ma specjalnie zasad co do potraw, no może jedynie tylko ważne aby ciastka własnej roboty były. Tutaj sezon przygotowań do świąt upływa pod znakiem pieczenia ciastek. Ja nie jestem fanem słodyczy (chyba że są pochodzenia zwierzęcego np. nóżka z kurczaka), więc nie rozumiem zupełnie tej tradycji i zwyczaju zajadania się ciastkami. Nawet w pizzeriach można kupić ciastka. Najważniejszym też punktem imprezki było robienie domu z piernika. Formy (ściany i dach) już były upieczone, więc głównym celem jest ich zlepienie i przyozdobienie różnymi smakołykami. Oczywiście jak zwykle ja byłem pierwszy nawet nie wiedząc o co zupełnie w tym chodzi. Trochę marnotrastwo bo nikt nie je później tych domów, a używa się dużo m&m-sów, pianek, ciastek, lukru, misiów, itp. Mój domek nie miał specjalnie porządku, jak niektórych, bo myślałem że powinien być chaotyczny jak zima jest chaotyczna, ale chyba jak jest jakaś regularność co do ozdoby to wygląda ładniej. W następnym roku znajdę jakieś wskazówki co do robienia takich domów i powinno pójść łatwiej. Z resztą to praca dla dwóch, a Amy była zajęta Szymkiem, bo ten nie przyzwyczajony do tylu ludzi i wrzawy. Dlatego też musieliśmy wrócić do domu szybciej niż planowaliśmy. Muszę powiedzieć, że to bardzo miła i smaczna tradycja, bo przy tej okazji można sobie napełnić brzuszek smakołykami. Jeszcze robi się piernikowe ludziki, ale my robiliśmy domki. Jest to tradycja tylko na święta Bożego Narodzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz