Podczas ostatnich zajęć w szkole rodzenia mieliśmy okazję zwiedzić szpital - głównie oddział położniczy. Oczywiście była to też symulacje tego gdzie się udać kiedy przyjdzie pora porodu. Tutaj nie ma tak, że człowiek sobie podjedzie pod wejście i zaparkuje 10 metrów od szpitala. Tutaj parkuje się na parkingu, który jest dość spory (kilka pięter), i trzeba też wiedzieć jak dojść do windy i gdzie się udać. Ciekawostką było to, że tutaj miejsca jak szpital mają ochronę i podczas naszej wizyty wielokrotnie widziałem strażnika przechadzającego się korytarzem i sprawdzającego czy wszystko w porządku. Poza tym jest tam też sporo kamer bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to też bardzo dbają o to, aby żadne medyczne informacje nie były udzielone nikomu nie wpisanemu w karcie pacjenta (niby tak jak u nas), ale co mnie zdziwiło to to, jak bardzo dba się aby nie urodzone dziecko nie dostało się w niepowołane ręce. Zaraz po urodzeniu dziecko dostaje 2 papierowe bransoletki z kodem paskowym a ich kopie dostają oboje rodzice. Dziecko może być wydane jedynie kiedy mama i tata są razem i oboje mają bransoletki z identycznymi kodami paskowymi co dziecko. Co ciekawe też, dziecko od początku do końca jest z matką – kiedy z jakiś przyczyn musi opuścić mamę na chwilę to tato ma prawo iść za dzieckiem. Z reguły jednek, ponieważ tutaj pacjenci mają osobne pokoje, dziecko przebywa razem z mamą. Może pokoje nie są największe to każdy ma swój osobny – każdy z łazienką. Jest telewizja, szafa i fotel rozkładany dla taty. Ten szpital to nie szpital prywatny ale publiczny. Oczywiście za to trzeba będzie zapłacić – dlatego warto jest być ubezpieczonym, a przeciwnym wypadku pewnie pokrył by to rząd. My nie kwalifikujemy się do pomocy w zapłacie za szpital, więc pewnie będziemy musieli zapłacić za niego z własnej kieszeni. Ile? Nie wiem, zobaczymy ile zapłaci ubezpieczalnia. Nasz limit na cały rok wynosi 5800 dolarów na całą rodzinę – już mieliśmy trochę opłat to pewnie wyjdzie nie więcej niż ok. 4000 – 5000. Można to rozłożyć na raty, ale ile faktycznie będzie to zobaczymy. Można sobie pomyśleć że to ogromna suma, ale jeśli sobie pomyśleć że to mniej niż 10% rocznej pensji i w dodatku za taką jakość usług to już nie wychodzi to tak drogo. A jak w ciągu roku nie ma się żadnych problemów ze zdrowiem, to można w ciągu roku skończyć z 1% wydatków na zdrowie, a nie jak w Polsce zawsze zabierają 7% niezależnie czy zdrowy czy chory. I później i tak trzeba iść prywatnie do lekarza jeśli się chce szybkiej i dobrej usługi medycznej. Jakoś nie umiem jednak sobie wyobrazić prywatnej służby zdrowia w Polsce, ale każdy jest przekonany że wcześniej czy później do tego dojdzie. Oby wcześniej...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz