niedziela, 7 września 2008

Szkoła rodzenia

Zapisaliśmy się na zajęcia do szkoły rodzenia. Jest to kurs składający się z 4 zajęć po 3 godziny przy szpitalu gdzie Amy będzie rodzić. Oczywiście musieliśmy zapłacić za nie. Celem zajęć jest poszerzenie wiedzy o procesie rodzenie i także podkreślenie roli partnera w tymże procesie. Nigdy nie myślałem iż maż (albo partner) ma tak wielki wpływ na komfort rodzenie przez żonę. Dla mnie to przede wszystkim nauka terminów angielskich tak, że jak ktoś mnie o coś spyta to abym przynajmniej wiedział o co jestem pytany. Ważną rzeczą na którą chcą zwrócić uwagę jest aby rozpoznać symptomy porodu albo symptomy anomali podczas ciąży, i też uczą co zrobić w takim momencie. Muszę przyznać że ja pewnie bym spanikował jakby Amy uszły wody płodowe myśląc że za chwilę urodzi. Oczywiście też będzie dużo zajęć ruchowych tak aby jak najbardziej poprawić komfort porodu albo czekania na same narodziny dziecka. Na jednych z zajęć będzie też zwiedzanie szpitala (oddziału) aby wiedzieć gdzie co jest i aby nie błądzić za długo z żoną w bólach porodowych i pewnie aby też zobaczyć jakie warunki szpital oferuje. Dla mnie ciekawostką było to iż ciąża tak naprawdę nie trwa 40 tygodni (to jest średnia) i że już od 37 tygodnia liczy się, że ciąża jest kompletna i nie ma problemu jak się urodzi po tym czasie, no i też jeśli dziecko jest dłużej niż 40 tygodni to też nie znak aby sztucznie wywoływać skurcze porodowe. Jeszcze 3 zajęcia więc pewnie jeszcze sporo się nauczę. Na razię zdjęcia z miejsca gdzie mamy zajęcia oraz podręcznika "Dar macierzyństwa".

1 komentarz:

Cathy pisze...

I'm glad you and Amy are taking these classes. You will be a great support to Amy and a great help!

I enjoyed looking at all of your pictures from the state fair, since I didn't get there this year. Sounds like you had lots of fun when you went last Sunday! See you soon,
Love,
Mom