I tak oto niecały rok później znowu mieszkamy razem z teściami, a może raczej oni mieszkają u nas. Zapewne każdy się zastanawia co się stało. A no rodzice Amy postanowili sprzedać swój dom i kupić nowy - troszkę mniejszy i na dużo mniejszej działce, tym samym łatwiejszy w utrzymaniu jeśli chodzi o sprzątanie, liście, koszenie trawy i odśnieżanie. A poza tym - dom jest zupełnie nowy. I tak się stało, że udało im się sprzedać swój dom, a ten który kupują wciąż jest w budowie. Dlatego też na ten czas (kilka tygodni) wprowadzili się do nas - oczywiście z 2 psami i 3 samochodami. I tak teraz w moim garaży stoi korweta. Sprzedanie domu świętowała cała rodzina jakoże wiele wspomnień wiąże się z tym domem, bo wszystkie dzieci tam dorastały. Poza tym potrzebna była pomoc przy pakowaniu ostatnich rzeczy na takie przyczepy, które się wynajmuje i później przyjeżdża ciężarówka i zabiera do magazyny, aby tam przeczekały ten czas. Coś zupełnie nieznanego nam Polakom. Świętowaliśmy w pizzeri i później w domu przy torcie. Był też czas na ostatnie wspólne zdjęcia. A teraz, jest czas na wspólny czas razem. Szymuś jest bardzo szczęśliwy bo teraz może gonić pieski ile dusza zapragnie. Ja się cieszę bo zawsze raźniej kiedy jest więcej ludzi. Na pewno jest dużo weselej. I też Szymuś może bawić się z babcią i dziadzisiem kiedy tylko ma na to ochotę. Jak widać same plusy, a ja zawsze twierdziłem że mógłbym tak mieszkać dłużej niż mieszkaliśmy, i teraz jest okazja, i jestem szczęśliwy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
I'm so glad you recorded all this! Such a special time for Dad and me and all of you "kids". Thanks for the great pictures.
Prześlij komentarz