poniedziałek, 20 kwietnia 2009
Nasi tu byli
Urodziny
niedziela, 12 kwietnia 2009
Dziki zachód
W sobotę teściu zabrał mnie do strzelnicy, która mieści się w miejscowości w której pracuję. Jest to prywatna strzelnicy i nie jest bardzo eksluzywna, ale ma prawie wszystko co potrzeba, no może poza wyciągiem aby można było zawiesić tarczę do strzelania, ale to już nie długo. W Polsce ludzie idą święcić święconki, a tutaj jako że nie ma takiego zwyczaju, Wielka Sobota jest zwykłą sobotą. Jako że w życiu jedynie strzelałem z kbk w liceum, więc dla mnie było to nowe doświadczenie. Tutaj nie trzeba mieć pozwolenia na broń, jeśli ma się ją w domu albo zabepieczoną w samochodzie do transportu np. do strzelnicy. Tutaj prawo mówi, że każdy ma prawo do obrony swojego życia, więc broń może być pomocna, dlatego dużo osób ma broń w domu. A jak się ma broń, to trzeba ćwiczyć strzelanie z niej, jako że nie jest to łatwa sztuka. Ja jako że nie miałem doświadczenia i nie wiedziałem z czego chcę strzelać, to poprosiłem o kilka pistoletów o których słyszałem tak jak np. Magnum 44 (z Brudnego Harrego) czy Desert Eagle (to z gry Call of Duty). Poza tym mieliśmy mały kaliber na początek, abym nie zaczął z grubej rury. Chciałbym pamiętać marki i średnice wszystkich pistoletów, ale niestety zapomniałem. Wiem że trzeci był Glock, który jest na filmiku (tym dłuższym). Tutaj problem ze średnicami jest taki, że czasami używa się milimetrów a czasami cali czyli np. 44 oznacza 0.44 cala czyli ok. 11 mm. Wiem że jeden z pistoletów był 9mm. Oczywiście naboje były własnej roboty, jako że można kupić proch i łuski i zrobić własne jak się umie - wychodzi wtedy dużo taniej. A jeśli chodzi o samo strzelanie, to co ciekawe dla mnie było, to to że każda broń była inna i dawała całkiem inne uczucie. Mogłem poczuć moc Magnum 44 (rewolwer) i samo strzelenie mi się podobało, tyle że trudno się przeładowuje. Desert Eagle był bardzo ciężki i trudno jest celnie trafić. Najciekawszy był Glock, który zrobiony jest z polimerów (zamiast jak inne z metalu) i jest w miarę lekki i bardzo celny, i bardzo wytrzymały (z tego pistoletu co ja strzelałem wystrzelono już ok. 100 tyś. naboi). A jeśli chodzi o naboje to można zobaczyć na zdj. różnicę wielkości naboi od pierwszej broni z której strzelałem i ostatniej (Desert Eagle). Te ostatnie były prawie jak do karabinu. Widać też rezultat strzelania na tarczy (moja po prawej) - trzeba przyznać, że dziury po kulach są dość sporę. Muszę przyznać, że to miejsce jest dość oblegane - razem z nami było 5 innych ludzi. 2 z nich było weteranami wojny (na zdjęciu gość jak strzela + tablica rejestracyjna z informacją o byciu weteranem). Muszę przyznać, że było to bardzo interesujące doświadczenie kulturowe dla mnie, które jest zupełnie nieznane w Polsce i o którym mało się słyszy. Ja myślałem, że łatwy dostęp do broni oznacza wyższą skalę przestępstw, ale prawda jest taka, że broń zabija tak samo jak ołówek robi błędy ortograficzne. Ja nauczyłem się mieć ogromny respekt do broni, jako że widziałem jak bardzo duże rażenie może mieć pistolet i jak łatwo można kogoś zabić ale też być zabitym przez kogoś, i czasami nawet gdy ma się pistolet i jest się przedmiotem napadu, to lepiej oddać siatkę z zakupami wartą 50 - 100 dolarów niż zainicjować wymianię ognia.