poniedziałek, 12 stycznia 2009
Minneapolis
W ostatnich tygodniu jeździłem aż 2 razy do Minneapolis do centrum miasta całkiem samemu. Jazda po centrach dużych miast tutaj nie jest łatwa jak w Polsce ze względu na dużo dróg jednokierunkowych, pasów dla rowerów, kolejek miejskich, świateł w dziwnych miejscach, śniegu, że nie widać pasów, itp. Zapewne się zastanawiacie, po co miałbym jechać do Minneapolis całkiem samemu? Odpowiedź brzmi: w poszukiwaniu pracy. W firmie, w której pracowałem, byłem najwyraźniej za dobry i wszystkie projekty, na których pracowałem, doprowadziłem do sytuacji tak stabilnej, że nie potrzeba całego etatu, aby je prowadzić. Częściowo chyba odpowiedzialna jest słaba sytuacja ekonomiczna sprawiająca, że wiele firm stara się przeczekać ten czas, aby zobaczyć jak się sytuacja będzie zmieniać. No cóż, teoretycznie jestem wciąż zatrudniony, ale dostałem wolny czas, aby znaleźć sobie kolejne zajęcie. Na szczęście mój szef z żalem się ze mną będzie rozstawać, więc mam od niego bardzo dobre referencje. Oczywiście słaba sytuacja ekonomiczna nie oznacza, że są tylko redukcje etatów ze względu na stagnacje wielu firm. Na szczęście wciąż jest wiele ogłoszeń z pracą dla programistów. Cały poprzedni tydzień spędziłem na telefonie z firmami rekrutującymi ludźmi do pracy, na pisaniu emaili, oraz rozmowach kwalifikacyjnych – 30 min. przez telefon czy pisemnie odpowiadając na pytania. To oczywiście tylko wstęp, aby zostać zaproszony do rozmowy kwalifikacyjnej twarzą w twarz. Dzisiaj właśnie miałem 2.5 godzinną z 4 osobami do jednej z firm. Jestem bardzo wdzięczny sobie, że robiłem certyfikaty, ponieważ byłem na bieżąco z wiadomościami i też dużo czytałem, więc raczej trudno im jest mnie zagiąć na czymś – no chyba, że pytają czy robiłem to czy tamto, gdzie po prostu nigdy nie miałem możliwości pracować z czymś, mimo że mam pojęcie o temacie – część firm wymaga kilku projektów z wykorzystaniem tej wiedzy raczej niż samej wiedzy o konkretnym przedmiocie. Rynek pracy wygląda inaczej niż rok temu, ale to wciąż nie jest jeszcze recesja. Daleko tutaj do niej, choć jak widać sytuacja nie jest też dobra. Wydaję mi się, że dużo firm tutaj bardzo szybko reaguje na słabą ekonomię chcąc w ten sposób jak najlepiej się przygotować na ten czas. Wydaję mi się też, że tutaj co kilka lat jest taki dołek ekonomiczny, gdzie sytuacja nie jest ciekawa, ale trwa dość krótko i po takim dołku sytuacja szybko wraca do normalności czy nawet do wyżu. Ostatnio czytałem na Onet.pl, że w Polsce firmy za późno reagują na słabą ekonomię i może to sprawić, że ten dołek może przyjść do Polski sprawiając, że słaba sytuacja może się utrzymać nawet przez 2 lata. Ja dostaje wynagrodzenie do końca miesiąca, a później przysługuje mi kuroniówka. Tutaj o taką zabiega się całkowicie przez Internet (albo tradycyjnie jak ktoś woli) i wynosi około 40% wynagrodzenie, i co ciekawe tą sumę ponosi dawny pracodawca, jeżeli osoba została zwolniona na zasadzie zwolnień grupowych czy redukcji etatów, więc wiele pracodawców nie chce zwalniać osób. Dodatkowo można się ubiegać tutaj o kartki na żywność, więc tutaj zasada jest taka, że nikt nikomu tutaj nie daje umrzeć z głodu (chyba że osoba nie chce się starać). Dla mnie jest to dobra lekcja, jako że w Polsce raczej za bardzo nie musiałem rozwijać umiejętności szukania albo walczenia o pracę. Tutaj jest inaczej, więc wiedzę, którą nabywam podczas szukania pracy i obserwowania zapotrzebowania na zawody, daje mi pojęcie, czego powinienem się uczyć i też o jaką pracę się najlepiej starać, aby nabrać jak najwięcej poszukiwanego doświadczenia. Pewnie gdyby mnie spotkała taka sytuacja w Głogowie, to jedyne wyjście dla mnie byłby wyjazd do Wrocławia, Warszawy albo na wyspy, i pewnie trudno byłoby mi znaleźć coś ciekawego, bo kto chce przyjąć programistę, które swoje doświadczenie nabył w pracy na Wodociągach – raczej wolą kogoś kto pracował cały etat tylko jako programista. Trochę też cieszę się, że zakończyłem pracę w firmie, w której tutaj dotąd pracowałem, jako że nie byłem bardzo zadowolony z jakości programowania i poziomy zaawansowania. I kiedy tak patrzę na tą sytuację, to myślę sobie, że tutaj jest czymś normalnym zmiana pracy i szukanie czegoś nowego, bardziej wyzywającego i dającego lepsze perspektywy, albo czasami po prostu stracenie pracy i poszukiwanie gdzieś indziej. Tak sobie też myślę, że może i tak samo jest w Wielkiej Brytanii, i może część Polaków chce wracać do Polski stamtąd, jako że w Polsce raczej jak się już ma pracę, to najbardziej prawdopodobne, że jej się nie straci albo się będzie człowiek bać jej zmiany, sprawiając że jak przez przypadek ją straci, to będzie trudno o nową. Teraz jest dużo bardziej zmotywowany, aby kontynuować robienie różnych certyfikatów, bo raz że ma się papier to też ma się umiejętności, które bardzo się przydają podczas rozmowy kwalifikacyjnej, i późniejszej pracy. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mógł się podzielić jakimiś zdjęciami i wiadomościami z nowego miejsca pracy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz